Od kilku lat zajmuję się coachingiem i mentoringiem i sprawia mi to wielką frajdę, jednak gdy z kimś o tym rozmawiam, często widzę zdziwienie. Odkrywam, że sporo ludzi ma już wyrobioną opinię na temat tego, czym jest coaching (niestety przeważnie niepochlebną). Zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w różnych organizacjach funkcjonuje wiele interpretacji terminów zawartych w tytule tego artykułu; niekiedy bywają one wręcz sprzeczne. Wypadałoby więc zacząć od definicji, co mamy na myśli. 

Według ICF (International Coach Federation) coaching to towarzyszenie klientowi w kreatywnym procesie, który skłania do myślenia i inspiruje do maksymalizacji zawodowego i osobistego potencjału. Natomiast zgodnie z definicją EMCC (European Mentoring & Coaching Council) mentoring to relacja poznawcza, obejmująca dzielenie się umiejętnościami, wiedzą i ekspertyzą pomiędzy mentorem a mentee poprzez rozmowy rozwojowe, dzielenie się doświadczeniem i modelowanie ról. Relacja ta może obejmować wiele różnych kontekstów i stanowi inkluzywne dwustronne partnerstwo na rzecz wzajemnego uczenia się, doceniające różnice.

Dobrze, a czy można prościej? 

Mnie osobiście coaching kojarzy się z pracą trenera osobistego. Takiego, który dobierze odpowiednie ćwiczenia i zmotywuje do ich wykonywania, a potknięcia potraktuje z uśmiechem i zrozumieniem. Niestety nie jest w stanie trenować za nas, jednak wsłuchując się w nasze potrzeby, co jakiś czas modyfikuje ćwiczenia, aby dały jak najlepszy efekt. Praca z mentorem dodatkowo zawiera element wymiany wiedzy. Przypomina to pracę z byłym mistrzem, który dzieli się doświadczeniem, jak poradził sobie w trudnych sytuacjach.

Inną metaforą coacha może być towarzysz podróży. Taki, który nas wspiera i zwraca uwagę na różne aspekty otaczającego świata, ale nie wskazuje drogi. Podąża z nami tam, dokąd chcemy iść. Czasami wciela się w rolę współbadacza, który pomaga analizować np. zagrożenia, korzyści, zależności, plany… Zawsze jednak podąża obok nas, nie przed nami. W zależności od potrzeb i zagadnienia, nad którym chcemy pracować, możemy się bardziej skupić na badaniu lub na wspólnym odkrywaniu naszego potencjału. 

Tutaj jasno widać różnicę między coachingiem a mentoringiem, bowiem w mentoringu wyróżnia się nie dwie, lecz cztery podstawowe role: towarzysz, badacz, inspirator i przewodnik. Towarzysz wspiera i zwraca uwagę na różne aspekty otaczającego świata. Badacz pomaga analizować (jak w coachingu). Inspirator może coś podpowiedzieć czy pokazać ciekawy przykład. Wreszcie przewodnik, który przypomina o celu i potrafi pomóc wyszukać ścieżki prowadzące do niego, ale też uświadomić zagrożenia czyhające po drodze. Mentor wciela się w każdą z tych ról – w zależności od potrzeb mentee i zagadnienia, nad którym obaj pracują.

W pracy zarówno coachingowej, jak i mentoringowej możemy skupiać się na pewnych obszarach sprawiających trudności ( tak jak ćwiczymy konkretne grupy mięśni – więcej o tym w zakładkach „o Coachingu” i „o Mentoringu” ), ale przede wszystkim pracujemy nad poprawą ogólnej formy mentalnej, rozwojem poczucia sprawczości, zwiększaniem samoświadomości. 

Coach albo mentor może pomóc, gdy mamy trudności z wprowadzeniem w życie zmian, na których nam zależy (np. postanowienia noworoczne), problem z podjęciem trudnych decyzji, z relacjami z innymi czy z własnymi emocjami. 

W związku z tym ostatnim aspektem pracy może pojawić się pytanie, gdzie przebiega granica między coachingiem a terapią. Nawiązując do wcześniejszego przykładu, można uznać, że terapia jest potrzebna tam, gdzie miał miejsce poważny uraz. Jeśli traumy z przeszłości za bardzo obciążają naszą teraźniejszość, uważny coach/mentor dostrzeże ślady urazu i prawdopodobnie zasugeruje współpracę z terapeutą.

Na koniec jeszcze pytanie, które czasami pojawia się prowokacyjnie podczas rozmów „zapoznawczych”, szczególnie w biznesie: Po co w ogóle ten coaching, czy nie można równie efektywnie samemu „trenować”? Oczywiście można. Na swojej stronie podaję nawet listy lektur, które mogą w tym pomóc. A czy to będzie równie efektywne? To zależy od konkretnej osoby i tego, ile ma czasu i determinacji. Czy ten ktoś chce sam sobie dobierać ćwiczenia i obserwować ich efekty, czy woli pracę z „lustrem”? Czy dostrzega obszary, gdzie ma mniejsze doświadczenie? I czy znalazł sparring-partnera, który mu odpowiada? Ten ostatni aspekt jest bardzo ważny. Jeśli wcześniejsze doświadczenia coachingowe nie dały odpowiednich rezultatów, jest bardzo prawdopodobne, że przyczyna leżała w niedopasowaniu coacha i coachee albo w braku wystarczającej motywacji do zmiany.