Niedawno miałem bardzo ciekawą dyskusję z doświadczoną terapeutką. Wspólnie uczestniczyliśmy w jednym z kursów szkoleniowych Generation Code – metody analizy uwarunkowań z przeszłości opartej na grze „Grunt to korzenie”, o której można przeczytać tutaj. Rozmawialiśmy o tym, do jakiego stopnia „rozgrzebywanie” przeszłości nas wzmacnia, a kiedy zaczyna nas ograniczać. Jak odkrywanie trudnych wydarzeń z dzieciństwa może nam pomóc? A może czasami lepiej je zostawić przykryte niepamięcią, która nas chroni przed skonfrontowaniem się z nimi?
Moja koleżanka działa w nurcie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Jest on szczególnie mi bliski, bowiem w wielu punktach odpowiada wyznawanej przeze mnie filozofii coachingu, który zresztą wykorzystuje wiele narzędzi opracowanych dla terapii tego nurtu.
Dla osób, które interesują się psychologią, przedstawiam tu główne założenia TSR:
• Koncentracja na pozytywach, rozwiązaniach, teraźniejszości i przyszłości, kierunek terapii wyznacza nie problem, a potrzeby.
• Nie trzeba znać szczegółów dotyczących problemu, aby znaleźć rozwiązanie.
• Nigdy nie jest zawsze, zawsze są momenty, gdy najgorsza rzeczywistość wygląda trochę lepiej – wyjątki od problemu sugerują stosowne rozwiązania.
• Małe zmiany wywołują duże zmiany.
• Klienci są pełni zasobów potrzebnych do znalezienia rozwiązania.
• Klient jest ekspertem od swojego życia, czasami potrzebuje jednak wsparcia.
• Klienci znają stosowne rozwiązania, oni określają cele terapii.
• Opór nie jest użyteczną koncepcją w pracy – współpraca jest nieuchronna.
• Istnieje wiele sposobów spojrzenia na daną sytuację, żaden nie jest bardziej właściwy niż inne.
(źródło: strona Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR psttsr.pl)
W odróżnieniu od metod opracowanych przez Junga czy Freuda, które skupiały się na odkryciu uwarunkowań z dzieciństwa i ich korekcji, TSR wychodzi od potrzeb w teraźniejszości i szuka rozwiązań bez zagłębiania się w szczegóły problemu.
Taka właśnie jest główna idea coachingu. Zarówno ja, jak i wielu coachów i terapeutów z powodzeniem szuka z klientami i znajduje rozwiązania ich problemów, wychodząc właśnie od sytuacji dnia dzisiejszego, bez „grzebania” w przeszłości. Wszystkim zainteresowanym takim podejściem polecam szczególnie lekturę książki „Odwaga bycia nielubianym”, która sugeruje, aby w sytuacjach, które nas ograniczają, szukać raczej naszych aktualnych ukrytych motywacji, niż historycznych przyczyn.
Po co więc tak ostatnio modne rozwijanie samoświadomości i odkrywanie uwarunkowań z dzieciństwa? Po co polecałem grę „Grunt to korzenie” czy książki takie jak „Uwięzieni w słowach rodziców” i „Kiedy ciało mówi nie”?
Otóż z mojej praktyki wynika, że często warunkują i ograniczają nas bardzo silne przekonania, które trudno zmienić bez przyjrzenia się, kiedy i dlaczego powstały. I choć zgadzam się, że często nie trzeba znać szczegółów problemu, aby znaleźć rozwiązanie, to jednak czasami warto się w nie zagłębić, zastanowić się: skąd takie przekonanie się wzięło i czy na pewno ciągle „jest nasze”, czy raczej należy do przeszłości.
Każdy z nas jest inny. Są osoby, które swoje doświadczenia wykorzystują jako wymówkę, dlaczego tak trudno im się zmienić. Innym jednak przypomnienie sobie i analiza sytuacji z przeszłości pozwala utwierdzić się w przekonaniu, że ta sytuacja już nie jest adekwatna do ich dzisiejszego życia. Takie spojrzenie wstecz pomaga wyćwiczyć bardzo ważną umiejętność, która jest filarem samoświadomości: spoglądanie na siebie z dystansu.
A jak to jest u Ciebie? Które podejście jest Ci bliższe, gdy chcesz coś zmienić?