Ostatnie lektury, które polecałem w recenzjach („Uwięzieni w słowach rodziców”, „Kiedy ciało mówi nie”), pokazują schematy wyniesione z dzieciństwa i ograniczenia, jakie mogą być ich efektem w dorosłym życiu. Podają też metody, jak pracować z takimi przekonaniami, aby funkcjonować w większym poczuciu sprawczości i po prostu lepiej, cieszyć się życiem.
Nasze dzieciństwo kształtuje nas w wielu wymiarach, w których funkcjonujemy potem często bezrefleksyjnie, i czasami nawet przez całe życie. Nasi przodkowie i rodzina formują nasze poglądy na to, co jest wartościowe, a co godne potępienia. O co warto zabiegać, a czego należy się wstydzić. Ile, jak i dla kogo warto pracować. I za ile. I z kim.
To, co w dzieciństwie było adekwatne w sytuacji dziecko-rodzic, często nieświadomie przenosimy do relacji między partnerami czy między pracownikiem a przełożonym. Dopiero przyjrzenie się tym schematom z dystansu pozwala nam je dostosować do naszej obecnej sytuacji.
Czy jednak nasze dziedzictwo zawsze tylko nas ogranicza?
Lekcje, które wynieśliśmy z dzieciństwa i niesiemy przez życie, często są wartościową częścią naszej tożsamości i nie chcemy ich zmieniać. Odwrotnie, wierzymy, że warto je rozwijać. Myślę o takich talentach, jak na przykład empatia, pracowitość czy szacunek dla autorytetów. I wcale nie chodzi o to, aby je zmieniać, ale by je stosować świadomie wszędzie tam, gdzie powinny być stosowane. Warto być świadomym, że w niektórych sytuacjach działanie według naszych schematów wiąże się z ryzykiem, że inni je wykorzystają ze szkodą dla nas. Mając tę wiedzę, powinno się wybierać, gdzie i kiedy działamy zgodnie ze schematami, a kiedy z nich rezygnujemy. Świadomość tego, co jest naszą mocną stroną i jakie to niesie ryzyka, pozwala lepiej te ryzyka ograniczyć.
To tak jak ze słynnymi talentami Gallupa. Każda nasza cecha ma swoją „ciemną stronę”. Na przykład osoby bardzo empatyczne potrafią zaniedbywać siebie, a stała troska o wszystkich wokół może je blokować w działaniu. I odwrotnie: osoby bardzo zorientowane na cel potrafią zaniedbywać „skutki uboczne” dążenia do niego.
Tak samo lekcje wyniesione z dzieciństwa – każda z nich niesie jakąś wartość. Wielu z nas jest dumnych z przekonań, które wynieśli z domu rodzinnego, pielęgnuje je i według nich postępuje.
Cała sztuka polega jednak nie na tym, co z naszego dziedzictwa przyjmujemy, a co odrzucamy w dorosłym życiu, ale na tym, KIEDY, W JAKIM STOPNIU i WOBEC KOGO te zasady stosujemy.
Rozwijanie świadomości naszego dziedzictwa, zaakceptowanie jego jasnych i ciemnych stron pozwala nam pełniej żyć, a przede wszystkim przejąć kontrolę nad swoim życiem i odzyskać sprawczość. Po prostu mieć większy wpływ na to, w jakim kierunku podążamy. Za każdym razem bowiem, gdy coś się nam w życiu przydarza, możemy wybrać – czy postępujemy według naszego schematu, czy go łamiemy. Niby brzmi banalnie i każdemu wydaje się, że ma taką możliwość. Jednak często po prostu nie widzimy, jak bardzo działamy w trybie automatycznym – dopiero spojrzenie na siebie i swoje przekonania z pewnego dystansu pozwala to sobie uświadomić. Niektóre schematy są też w nas zakorzenianie tak silnie, że nawet gdy podejmiemy decyzję o ich zmodyfikowaniu, nie zawsze przychodzi to łatwo i szybko.
Jak już wielokrotnie wspominałem, właśnie uzyskaniu takiego dystansu sprzyja praca z coachem, mentorem albo terapeutą. Oczywiście bardzo pomocna jest też autorefleksja, najlepiej wspomagana dobrą lekturą, jednak współpraca z kimś, kto w zaufaniu dzieli się swoją perspektywą, otwiera zupełnie nowe możliwości. Praca z drugą osobą wybitnie ułatwia też zmianę schematów.
W swojej praktyce pracy nad zmianą takich nawyków często stosuję narzędzia coachingowe oparte o Racjonalną Terapię Zachowań. W dużym skrócie: z perspektywy zewnętrznego obserwatora próbujemy przyjrzeć się, co wyzwala w nas pewne schematyczne działania i jakie myśli temu towarzyszą. Planujemy, jak pokierować swoimi myślami tak, aby przerwać ten łańcuch, i obrać w naszych działania (myśleniu) bardziej przez nas pożądany w danej sytuacji kierunek.
W inwentaryzacji naszych podstawowych cech czy zdolności świetnie sprawdzają się wiarygodne narzędzia, takie jak test talentów Gallupa czy badanie FRIS.
Jeżeli zaś chodzi o odkrywanie różnych przekonań i schematów wyniesionych z dzieciństwa, bardzo polecam narzędzie, które stosuję już od prawie dwóch lat. Dla niektórych może być zaskoczeniem, że jest to gra – w wersji planszówki dla grupy lub w postaci kart do pracy indywidualnej. Nazywa się „Grunt to korzenie” i została opracowana przez wybitne psycholożki Ingrid Alexander i Sabinę Luck. W Polsce propaguje jej stosowanie i uczy, jak z nią pracować, psycholożka Aldona Karużys.
Ona i polecani przez nią terapeuci stosują tę grę również w terapiach wyniesionych z dzieciństwa traum. Ja koncentruję się na potencjale i diagnostyce – ewidencji naszych przekonań – zarówno naszych silnych stron, które chcemy rozwijać, jak i tych, które nas spowalniają.
Dzięki dość nieoczywistej formule gry (w grupie jako planszówka lub indywidualnie z kostkami i kartami) można z jeszcze większym dystansem spojrzeć na siebie i swoje przekonania. Rozwinąć te, które nam sprzyjają, i okiełznać te, które nam przeszkadzają.
Jeżeli zainteresowała Cię ta metoda – zapraszam do kontaktu.
Więcej o grze pod linkiem : https://grunttokorzenie.pl/generation-code/